Tak tu nam dobrze, że nie chcemy się nigdzie ruszać. A szczególnie Starsza Siostra, pływająca cały czas w basenie. Dobrze, że zwiedzanie odfajkowaliśmy na początku wycieczki ;)
Wstajemy z reguły o świcie, wiec trzeba coś zjeść zanim pójdziemy na śniadanie - tu dzieciaki wcinają polskie kabanosy szczęśliwie znalezione na dnie plecaka.
Potem obowiązkowo basen
albo jogging po plaży
po południu znów kąpiele (to już staje się nudne;)) oraz obserwowanie ganiających się po palmach wiewiórek
Czasami przejdziemy się gdzieś dalej, niż tylko na basen albo plaże. TaTa razem ze Starszą Siostrą postanowili wejść na skałę wyłaniającą się z oceanu na skraju naszej zatoki. I to był dobry pomysł, bo widoki były przednie
Jak jest?
Starsza siostra wypatrywała statku pirackiego
Chyba skrył się w sąsiedniej zatoce, bo zwinął banderę z trupią czaszką
Jak udała się wycieczka?
Zmęczenie upałem przyszło podczas oczekiwania na lunch
A TaTa trzasnął sobie autoportret w nowych okularach marki (uwaga!) Roy&Bon, bo swoje oczywiście zgubił.
Az MaMa z Cyculem suszyli zęby :)
Natomiast wieczory spędzamy na balkonie i z reguły przed 22. lulu, bo dzieciaki wstają o świcie ;)
marzec 2013 - Mirissa, Paradise Beach Club Hotel
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz